kancelarii nie stać na taniego copywritera
Joanna Szymanowska
Copywriting Strona internetowa kancelarii

Za jakość trzeba płacić, czyli dlaczego Twojej kancelarii nie stać na taniego copywritera

Nikt nie lubi przepłacać. Problem pojawia się jednak, gdy cena staje się głównym wyznacznikiem wyboru. A przecież copywriting rządzi się tymi samymi prawami co pozostałe branże – i tutaj najtańsze nie będzie najlepsze. Właśnie dlatego rozpoczynanie poszukiwań specjalisty od wpisania w wyszukiwarkę frazy „copywriter teksty prawnicze tanio” nie jest najlepszym pomysłem. Co więcej, uważam nawet, że Twojej kancelarii nie stać na taniego copywritera.

Tanio, szybko i dobrze – niespełnione marzenie każdego zleceniodawcy

Wybierając copywritera, możesz marzyć o tym, że przygotuje on tekst szybko, tanio i dobrze. No właśnie – marzyć nikt Ci nie zabroni, ale w rzeczywistości nie jest to możliwe. W tym miejscu warto odwołać się do schematu tak często spotykanego w internecie „3 cechy – wybierz 2”. Można sprowadzić go do 3 zdań:

Dobrze i tanio nie będzie szybko.

Szybko i dobrze nie będzie tanio.

Tanio i szybko nie będzie dobrze.

Osoba zlecająca tekst musi więc zdecydować, które dwie kwestie są dla niej najważniejsze. I niestety często priorytetem okazuje się cena. W efekcie zlecenie nieraz powierza się osobie, którą udało się znaleźć dzięki wpisaniu frazy typu „copywriter teksty prawnicze tanio” albo której ofertę wybrano właśnie ze względu na zaproponowaną stawkę. Moim zdaniem nie jest to dobre podejście. Zamiast zaoszczędzić, możesz wiele stracić.

Dlaczego Twojej kancelarii nie stać na taniego copywritera?

W tej branży zwykle sprawdza się ta sama zasada co na każdym innym rynku. Niska cena niemal zawsze = niska jakość. „Niemal”, bo są pewne wyjątki. Z moich obserwacji wynika, że copywriterzy proponujący niską stawkę dzielą się na dwie grupy:

  • osoby, które dopiero zaczynają pisać i nie rozumieją, na czym tak naprawdę polega copywriting,
  • osoby, które nie umieją wyceniać swojej pracy (a często robią naprawdę dobrą robotę).

Tanie teksty zwykle piszą copywriterzy, którzy nie rozumieją, na czym tak naprawdę polega ta praca

Przyjrzyjmy się więc przez chwilę wyżej wymienionym podpunktom. W pierwszej grupie znajdują się głównie początkujący copywriterzy, którzy uznali, że pisanie tekstów może być czymś dla nich. Zwykle dochodzą do takich wniosków, bo np. otrzymywali dobre oceny z polskiego w liceum, lubią pisać albo zdarzyło się im usłyszeć, że mają „lekkie pióro”.

Oczywiście generalizuję. Chodzi mi jednak o to, że jest naprawdę wiele osób, które zupełnie nie rozumieją, na czym polega praca copywritera. Pisanie tekstów do internetu to dużo więcej niż „klepanie w klawiaturę” i produkowanie kolejnych zdań. To cały proces, w którym tworzenie tekstu stanowi zaledwie niewielki procent wszystkich czynności,. Zleceniodawcy często nie mają o tym pojęcia. Nie ma więc co się oburzać, gdy proponują niskie stawki. Zamiast tego lepiej ich uświadamiać – na czym polega ta praca i dlaczego nie można jej wykonać taniej.

Gorzej, gdy sam copywriter też nie zdaje sobie z tego wszystkiego sprawy. Efektem jego pracy są frazy wydmuszki na stronie kancelarii zamiast skutecznego tekstu albo blog o naprawdę małej wartości merytorycznej, który nie kreuje kancelarii na eksperta w swoim fachu. Zresztą jeszcze kilka lat temu byłam w tym samym miejscu. Pisałam na pewnej stronie ze zleceniami i dumnie nazywałam się „copywriterką”. Niewiele wiedziałam o marketingu, zasadach SEO czy projektowaniu treści tak, by było łatwiej skanować ją wzrokiem.

Szczerze mówiąc, wtedy stawka 5 czy 7 złotych za 1000 zzs była dla mnie opłacalna – w końcu póki chodziło „tylko o pisanie”, wychodziłam na tym całkiem nieźle. Ale już nie, gdy zaczęłam szkolić się z zasad pisania skutecznych tekstów, SEO i rozwijać swoje umiejętności, by w końcu dojść do wniosku, że samo pisanie to tylko niewielki procent mojej pracy. Od tej pory omijam tanie zlecenia szerokim łukiem. Podobnie jak wielu copywriterów.

I nie bez powodu. Jeśli znajdziesz copywritera, który napisze Ci teksty prawnicze szybko i tanio, to… no właśnie – teraz już tylko musisz przypomnieć sobie zasadę „wybierz 2 z 3”, by wynik tego równania był oczywisty.

Osoby, które nisko się cenią, też mogą zaoferować tanie teksty. Zwykle jednak współpraca jest krótka

Jest jednak jeszcze druga grupa. Mowa tu o osobach, które nisko się cenią. W tej kategorii może rzeczywiście będzie niejeden copywriter, który napisze teksty prawnicze naprawdę tanio i zrobi to dobrze. Wśród źle wyceniających swoją pracę znajdą się bowiem osoby, które mają już doświadczenie w tej branży, niezbędną wiedzę, a do tego opanowały pewne kluczowe umiejętności.

Problem w tym, że żeby jakoś na takiej pracy zarobić, copywriter musi „wyprodukować” naprawdę sporo tekstów. Każdego dnia. Od takiego pisania można zwariować, szybko się wypalić i uznać, że to jednak nie jest coś, co chce się robić. Współpraca z takim tanim copywriterem może być więc dla Twojej kancelarii opłacalna, ale tylko krótkoterminowo. Jeśli szukasz kogoś do dłuższej współpracy, kierowanie się ceną i tak nie zda egzaminu.

No i istnieje też drugi scenariusz – taki copywriter piszący teksty prawnicze początkowo rzeczywiście źle wycenia swoją pracę. Z czasem jednak porównuje swoje umiejętności i ceny z konkurencją albo np. zostaje uświadomiony przez członków grup zrzeszających copywriterów, że powinien podnieść stawki. Skoro okazuje się, że mógłby zarabiać więcej, czemu miałby tego nie robić?

Dla Twojej kancelarii oznacza to, że albo zacznie płacić więcej, albo  – przyzwyczajona do niskich stawek – zacznie szukać zastępstwa. Pytanie tylko, jaką masz gwarancję, że kierując się stawką, znów trafisz na copywritera z tej drugiej grupy, a nie kogoś, kto niewiele wie o tworzeniu skutecznych treści?

Dlaczego dobre teksty nie mogą być tanie?

Jak wspomniałam, zleceniodawcy często kierują się ceną i oczekują nierealnie niskich stawek, bo nie rozumieją, na czym tak naprawdę polega tworzenie tekstów. Postaram się więc wyjaśnić, dlaczego kancelarii nie stać na taniego copywritera.

Mówiłam, że pisanie tekstu to tylko ułamek całej pracy. I dobrzy copywriterzy świetnie zdają sobie z tego sprawę. Przykładem jest chociażby Maciej Wojtas, który opublikował na swojej stronie cennik usług copywriterskich. Potencjalni zleceniodawcy mogą się z niego dowiedzieć, że pisanie bez błędów czy stukanie w klawisze, a nawet barwny styl to kwestie warte zaledwie złotówkę. Bezcenne jest natomiast wejście w buty klienta.

Taki cennik może zdenerwować osoby, które szukają konkretnych widełek (co często oznacza, że zlecenia odfiltrowują właśnie na podstawie kryterium ceny). Prawda jest jednak taka, że po pierwsze, nie znając szczegółów zlecenia, nie da się wycenić swojej usługi. Po drugie, żeby wejść w buty klienta (czyli napisać naprawdę skuteczny tekst), trzeba mieć znacznie większą wiedzę i szersze umiejętności niż tylko to legendarne „lekkie pióro”.

Do tego dodajmy jeszcze kwestię optymalizacji treści pod SEO. A mówiąc prościej – sprawienie, żeby Twój tekst znalazł się wysoko w wyszukiwarce i by na stronę trafiało coraz więcej klientów. To nie jest proste zadanie. W takim tekście trzeba sporo „podłubać”, żeby umieścić w nim wszystkie potrzebne frazy, zadbać o aspekty techniczne i przy tym zrobić to tak, by całość wyglądała całkowicie naturalnie. Nie może powstać niskim kosztem z prostego powodu. Po pierwsze, przygotowanie takiego tekstu pochłania więcej czasu. Po drugie, wymaga korzystania z płatnych narzędzi. Ale co najważniejsze – połączenie optymalizacji z pisaniem przystępnym językiem i wplataniem fraz w naturalny sposób wcale nie jest proste. To umiejętność, za którą trzeba zapłacić.

Czy warto? Posłużę się przykładem. W momencie aktualizacji tego tekstu mamy 29.09.2023 roku. Poniżej screen z artykułem, który napisałam dla kancelarii w listopadzie 2022 roku. Od tej pory cały czas trzyma się na pierwszej pozycji Google. To prawie rok – naprawdę dużo. Co więcej, Google uznał ten artykuł za na tyle wartościowy, że już od razu w wynikach wyszukiwania można zobaczyć pokaźny fragment w formie szybkiej odpowiedzi (jeśli chcesz sprawdzić to samodzielnie, wpisz w trybie incognito „jak wybrać kancelarię prawną”).

A teraz spójrz na ikonki i liczby wyświetlane pod tytułem. To podpowiedź od narzędzia, z którego korzystam. Pierwsza liczba oznacza średnią miesięcznych wejść. Ponad 1,5 tysiąca wyświetleń. A teraz wyobraź sobie, że takich artykułów w top10 masz na stronie kilka, a każdy z nich ściąga duży ruch. To wyniki, które mają znaczenie, ale za które trzeba zapłacić więcej niż 20 zł/1000 zzs.

kancelarii nie stać na taniego copywritera

Mądra kancelaria po szkodzie

Copywriter często więcej czasu myśli niż realnie wystukuje kolejne zdania. Przykładowo tekst na stronę główną kancelarii ma przekonać, że warto skorzystać właśnie z usług konkretnego prawnika, zamiast iść do konkurencji. Z kolei blog prawniczy spełnia aż kilka funkcji na raz. To świetne miejsce do:

  • prowadzenia content marketingu,
  • budowania marki osobistej,
  • kreowania się na eksperta,
  • pozycjonowania strony internetowej kancelarii.

Co z tego wynika? Copywriter musi rozumieć, dla kogo pisze, po co pisze, co może zainteresować te osoby, jak przykuć ich uwagę, jak nie zniechęcić ich do przerwania czytania w połowie, jak zwiększyć liczbę klientów za pomocą słów, a czasem także jak sprawić, by tekst był lepiej wypozycjonowany.

A to oznacza wiele czasu spędzonego na myśleniu o budowie tekstu, frazach czy oczekiwaniach grupy docelowej. Kolejne minuty (a nawet godziny) to czas spędzony na szukaniu i analizowaniu informacji. No i zwykle także na wielokrotnym poprawianiu tekstu, by możliwie najlepiej spełnił swoje zadanie. Już nie wspominając o tym, że żeby to wszystko zrobić, trzeba mieć doświadczenie i sporo wiedzy.

W efekcie, chcąc, by copywriter napisał teksty prawnicze tanio, prawdopodobnie otrzymasz treści, które nie spełniają swojego zadania albo których potencjał nie został w pełni wykorzystany. A to z kolei oznacza, że nie będą one przynosić korzyści (czyli zlecona usługa mimo niskiej stawki nie była warta swojej ceny).

Zwykle więc skończy się znalezieniem nowego copywritera. Na tym etapie zwykle będziesz już jednak wiedzieć, że trzeba zapłacić więcej. Często znacznie więcej. Pół biedy jeśli poprzedni copywriter napisał jeden czy dwa teksty. Gorzej, gdy naprodukował ich mnóstwo – bo to, mimo niskiej stawki, oznacza dla Ciebie marnotrawstwo całkiem sporej kwoty.