Szykują się duże zmiany zasad ortografii w 2026 roku. Już nie będziesz się zastanawiać, czy dany rzeczownik dotyczy tematyki przyrodniczej, czy też nie. I to nie żart, bo naprawdę póki co obowiązuje reguła, która uzależnia prawidłowość zapisu od odpowiedzi na to pytanie. Takich nieintuicyjnych czy też skomplikowanych reguł jest oczywiście w naszym języku znacznie więcej. Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN postanowiła jednak wyjść naprzeciw bieżącym potrzebom i wprowadzić pewne zmiany z zakresu ortografii, które będą obowiązywać od 1 stycznia 2026 roku.
Jeśli przykład ze wstępu nie jest dla Ciebie wystarczającym argumentem przemawiającym za wprowadzeniem zmian, to dodam, że podobnych reguł jest więcej. Niektóre z nich stoją przy tym w zupełnej sprzeczności z tym, w jaki sposób lwia część z nas zapisuje poszczególne słowa i wyrażenia. I oczywiście fakt, że większość coś robi, nie powinien od razu przesądzać za wprowadzaniem zmian. Z drugiej strony język powinien być żywy i dostosowywać się do potrzeb użytkowników.
Nie wspominając już o tym, że niektóre skomplikowane reguły narzucają potrzebę poświęcania większej uwagi temu, jaką funkcję dane słowo pełni w zdaniu lub z czym jest powiązanie. Nasza uwaga koncentruje się więc na niuansach zamiast na tym, co właściwie chcemy przekazać (oczywiście zakładająć, że przywiązujemy wagę do poprawnej pisowni).
W języku polskim mamy wiele wyjątków, które i tak już trudno spamiętać. Co gorsze, czasami ten sam wyraz można zapisać na kilka sposobów, w zależności od jego znaczenia w treści. Krótko mówiąc: trudno nie zrobić błędu. Sama coś zresztą o tym wiem, bo uwielbiam zagłębiać się w tajniki polszczyzny. I choć uważam, że wiem naprawdę dużo, to ciągle natykam się na nowe zasady, które zupełnie mnie zaskakują. Istnieje jednak szansa, że wprowadzana reforma ortografii przyczyni się do zmniejszenia liczby błędów popełnianych na co dzień.
Jak Rada wskazuje w swoim komunikacie, zmiany mają nieść ze sobą „korzyść w postaci uproszczenia i ujednolicenia zapisu poszczególnych grup wyrazów i połączeń, eliminacji wyjątków, a także likwidacji przepisów, których zastosowanie jest z różnych powodów problematyczne„. Jak zresztą wspomina w komunikacie – o wprowadzenie wielu z poniższych zmian postulowano już od lat.
Dzięki długiemu terminowi od czasu wydania uchwały do momentu wejścia w życie nowych zasad ortograficznych m.in. wydawcy, nauczyciele, autorzy programów szkolnych nie będą mieć problemu z dostosowaniem się do zmian. (A przynajmniej trudności te będą mniejsze, niż gdyby zmiany miały wejść w życie np. za 2 miesiące).
A co dokładnie się zmieni? Postaram się szczegółowo odpowiedzieć na to pytanie w artykule. Od razu dodam, że jeśli potrzebujesz jedynie krótkiego wykazu zmian, bez jakichkolwiek wyjaśnień, to najlepiej sięgnąć po prostu do Komunikatu Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN
z dnia 10 maja 2024 roku.
Zdaję sobie jednak sprawę, że lista zamieszczonych tam wyliczeń nie dla każdego okaże się jasna i będzie wymagać dodatkowego googlowania i doczytywania. Właśnie dlatego postanowiłam ułatwić Ci to zadanie i wszystko staram się szczegółowo wyjaśnić w moim artykule. Postanowiłam przyjąć strukturę: od najbardziej powszechnych, do najmniej potrzebnych zasad, by ułatwić Ci przyswojenie najpotrzebniejszych informacji. Oczywiście z tym zastrzeżeniem, że ta hierarchia wartości zmian prawdopodobnie jest mocno subiektywna.
Tak jak mamy superbohatera, tak też mamy superprofil czy superpomysł. Tak też jesteśmy superprawnikiem i supercopywriterem.
Założę się, że dla większości z czytających ten post taka pisownia wygląda nienaturalnie. I nic dziwnego, bo praktycznie nikt nie stosuje się do tej zasady. Na swoim koncie na Instagramie napisałam nawet 2 posty o nieoczywistych, a często popełnianych błędach w języku polskim. Wspomniałam tam. m.in. właśnie o tym, że „super” piszemy razem z rzeczownikiem. Jeden z pierwszych komentarzy brzmiał: „super post”.
Nie podaję tego przykładu, by pokazać, że nie wszyscy czytają treści ze zrozumieniem. Zakładam natomiast, że oddzielne pisanie „super” tak weszło większości z nas w krew, że trudno byłoby się przestawić. Zresztą trudno przestawić się nawet programom, do których zadań należy sprawdzanie polskiej pisowni. Wystarczy wpisać w Worda frazę „Ujednolicenie zasad języka polskiego to superinicjatywa”. Zobaczysz, że ostatnie słowo zostanie podkreślone na czerwono.
Teraz będziemy mieć dowolność – jeśli dany przedrostek może występować również jako samodzielny wyraz, to poprawne będzie zapisanie go w dotychczasowej formie łącznej (superbohater) lub osobno (super bohater). To samo dotyczy innych tego typu przedrostków, takich jak ekstra-, eko-, wege- mini-, maksi, midi-, mega-, makro-.
Wspominałam, że mimo mojego zamiłowania do poprawnej polszczyzny ciągle uczę się czegoś nowego? W takim razie dodam, że pewna nowość zaskoczyła mnie także przy publikacji tej uchwały.
Byłam pewna, że wyrazy z przedrostkiem „niby-” te pisze się łącznie. Bo przecież na biologii uczyliśmy się choćby o „nibynóżce”, a nie „niby-nóżce”.
Zaczęłam więc drążyć. Okazuje się, że owszem, „nibynóżka” to poprawny zapis. A to dlatego, że wspomniane przedrostki do tej pory pisało się łącznie tylko w odniesieniu do terminów związanych z przyrodą i astronomią.
Brzmi dość absurdalnie. Taka reguła wymaga zastanawiania się za każdym razem, czy dany termin wpasowuje się w zakres słów przyrodniczych i astronomicznych.
Dlatego cieszę się, że teraz będziemy mieć już nie tylko nibynóżki, ale i nibyturystów i nibyprzyjęcia (a nie jak do tej pory „niby-turystów” i „niby-przyjęcia”).
Podobnie sprawa wygląda z „quazi” „pół”. Teraz będziemy mieć już „półzabawę”. Łącznie.
Nieco inaczej wszystkie te „quazi”, „niby” i „poł” będą się łączyć ze słowami, których nie zapisujemy małą literą. Tutaj wciąż pozostanie myślnik i wielka litera właśnie. Będziemy mieć więc pół-Polaka czy „niby-Polaka”. Intuicyjnie wydaje mi się jednak, że wiele osób może nie pamiętać tej reguły i bardziej powszechni będą jednak „nibypolacy”. Ale może się mylę.
Do tej pory pamiętam temat na języku polskim, który w szkole sprawiał mi największe trudności – zapisywanie nazw własnych. Reguły te wydawały mi się na tyle nielogiczne, że przy tworzeniu kilka lat temu własnej strony internetowej musiałam sprawdzić, która pisownia jest poprawna: „Pracownia Treści”, czy „Pracownia treści”.
Dla osób mających podobny problem, jest dobra wiadomość – Rada Języka Polskiego wprowadza w tym zakresie ujednolicone zasady. I tak wszystkie człony będziemy pisać wielką literą w przypadku:
Kiedy w dzieciństwie czytałam książę „Felix, Net i Nika”, autor wyraźnie zaznaczył, że zdaje sobie sprawę z obowiązującej reguły, zgodnie z którą o ile producenta samochodów zapisujemy wielką literą, to już poszczególne jego wyroby – małą. Mimo tego zastrzegł, że nie będzie się do tej reguły stosował ze względu na swoje zamiłowanie do motoryzacji. Toteż, mówiąc o fordach, mercedesach czy innych autach, będzie używać wielkiej litery.
O ile miłośniczką motoryzacji nie jestem, więc pod tym kątem zapis nie ma dla mnie żadnego znaczenia, to inaczej sprawa wygląda już, jeśli chodzi o jednolitość. Bo powiedzmy sobie szczerze, można się pogubić. Tym bardziej, gdy współcześnie wielu z nas korzysta na co dzień z angielskich źródeł, w których poszczególne wytwory np. od producenta marki Mercedes zapiszemy już wielką literą.
A nawet gdyby miały podnieść się głosy, że język polski to przecież polski i nie ma co podporządkowywać się regułom angielskim, to wciąż uważam, że tak jest najzwyczajniej w świecie prościej – bo czy naprawdę komuś chce się za każdym razem zastanawiać nad tym, czy akurat mówi o producencie, czy poszczególnych samochodach i dostosowywać pod to pisownię?
Oczywiście zmiany nie będą dotyczyć tylko producentów samochodów, ale również wszystkich marek i ich wyrobów przemysłowych.
Wielką literą będziemy teraz pisać nie tylko nazwy mieszkańców krajów, ale także miast, wsi, czy nawet dzielnic i osiedli. Już nie będzie Francuzki, która jest paryżanką. Wszędzie zaczniemy stosować wielką literę. Tak samo jak będziemy mieć Warszawianina i Mokotowianina.
Dowolność (mała lub wielka litera) Rada Języka Polskiego pozostawia nam natomiast w przypadku nieoficjalnych nazw etnicznych (szkop lub Szkop) oraz przy archaicznych przymiotnikach tworzonych od imion zakończonych na -owy lub -in(yn) – np. „Mariowy fotel” lub „mariowy fotel”. Choć zakładam, że takich sformułowań i tak nikt raczej nie używa na co dzień. W końcu nie bez powodu mówimy tu o archaicznych przymiotnikach. Znacznie lepiej brzmi dla nas obecnie po prostu „fotel Marii”.
I kolejna zasada, z której prawodpodobnie większość osób nie zdawała sobie sprawy. Do tej pory przymiotniki tworzone od nazw osobowych (czyli powiązane z konkretną osobą, np. Szekspirem) zakończonych „-owski” zapisywało się inaczej w zależności od tego, czy odpowiadały na pytanie „czyj?”, czy „jaki?”. Zakładam, że nikt nie poświęcał szczególnej uwagi powiązaniu frazy „konkurs chopinowski” z odpowiednim pytaniem. Dobra wiadomość jest taka, że od 2026 roku nie będzie takiej konieczności. Wtedy konsekwentnie w obu przypadkach będziemy stosować małą literę.
Rada Języka Polskiego postanowiła też dopuścić 3 różne formy zapisu wyrazów takich samych lub o bliskoznacznym znaczeniu (np. trzask-prask). Nie będzie więc trzeba zastanawiać się nad tym, która forma jest poprawna, bo każdy zapis okaże się prawidłowy.
A dodam, że w tym zakresie również do tej pory nie było łatwo. Poniżej cytat z poradni PWN:
W wypadku wykrzyknień ścisłe reguły pisowni przewidują zapisy z łącznikiem, np. już-już; tuż-tuż (tak w słownikach ortograficznych). Jeśli jednak uznamy, że te formy nie odpowiadają temu ładunkowi emocji, który chcemy wyrazić, wskazane by było zastosowanie innych zapisów, np. już, już; tuż, tuż, już… już; tuż… tuż.
Nie wiem, jak Ty, ale ja zwykle raczej nie poświęcałam zbyt wiele czasu zastanawianiu się nad ładunkiem emocjonalnym, z którym wiąże się moje „tuż-tuż” użyte w zdaniu.
Jeśli nagłówek sprawił, że zastanawiasz się, co to właściwie jest „przysłówek odprzymiotnikowy” i czy ktoś go w ogóle używa, to spieszę z wyjaśnieniem – owszem, używamy, tylko większość z nas nie wie, że taka jest jego nazwa. To nic innego jak przysłówek (a więc wyraz odpowiadający na pytanie „jak?”), z tym że mający bezpośrednie powiązanie z przymiotnikiem. Mamy więc przymiotnik „niedobry”, a przysłówek odprzymiotnikowy od tego wyrazu będzie brzmieć „niedobrze”.
Do tej pory przy pisaniu przymiotników i przysłówków odprzymiotnikowych z „nie” musieliśmy zwracać uwagę na stopień. W przypadku wyższego i najwyższego obowiązywała oddzielna pisownia. Mieliśmy więc „nieszybki” i „nieszybko”, ale już „nie szybszy” i „nie szybciej” oraz „nie najlepszy” i „nie najlepiej”. Zmiany zasad ortografii w 2026 roku i tu wprowadzają jednak ujednolicenie. Teraz niezależnie od stopnia przymiotnika lub przysłówka odprzymiotnikowego pisownia pozotanie łączna.
Które zdanie jest według Ciebie poprawne:
Większość osób stosuje pierwszą formę, przy czym poprawna obecnie jest ta druga. Nie jest to rozwiązanie intuicyjne, przynajmniej w moim odczuciu. I pod tym względem Rada Języka Polskiego postanowiła więc dostosować się do potrzeb użytkowników języka. Od zmian zasad ortografii w 2026 roku cząstki te będziemy pisać oddzielnie. Choć zaznaczam, że chodzi tu o ich występowanie obok spójników (w moim przykładzie był to spójnik „czy”).
Starałam się jak najdokładniej zobrazować wszystkie nadchodzące zmiany. Nie ma jednak co ukrywać, że jest ich sporo. Być może przy okazji czytania tego wpisu przyszło Ci też do głowy, że niektóre (wciąż aktualne i abstrakcyjne reguły) są Ci całkowicie obce.
W celu potencjalnego zmniejszenia liczby błędów językowych, ortograficznych i interpunkcyjnych Rada Języka Polskiego przygotowała jednak dokument o tytule „Zasady pisowni i interpunkcji polskiej”. Znajdziesz tam wszystkie reguły dotyczące ortografii i interpunkcji obejmujące również dopiero nadchodzące zmiany. Zachęcam, by tam zajrzeć. W końcu obojętnie, czy jesteś prawnikiem, blogerem, czy copywriterem piszącym treści na zlecenie, zrobisz lepsze wrażenie, nie popełniając błędów, a przynajmniej dokładając starań, by było ich jak najmniej.